Nie wiem, czy tak było w tym przypadku, niemniej jednak prezes spółki w jednym z wywiadów stwierdził, że "... koszty inwestycji rosły i pieniędzy w końcu zabrakło." Prawdopodobnie firma sprzedawała mieszkania po cenach, powiedzmy, aktualnych w tamtym okresie, czyli około 6 lat temu, wiemy zaś, co się stało niedługo potem z cenami materiałów i usług budowlanych. Gdyby wierzyć informacjom krążącym po internecie grunt, na którym stoi budynek ma zadłużoną hipotekę. Sam prezes spółki przyznał w wywiadzie, że została udzielona spółce pożyczka w wysokości 4,5 mln zł od wrocławskiego przedsiębiorcy. Prezes spółki Empor w wywiadzie zadeklarował, iż w najbliższym czasie wystąpi do sądu z wnioskiem o ogłoszenie upadłości, zaś równolegle poszkodowani mieszkańcy złożyli zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez dewelopera. Najgorsze w tym momencie jest to, że budynek teoretycznie ciągle jest budową bez wymaganych odbiorów, a więc ludzie zamieszkujący go, mieszkają tam nielegalnie. Jeżeli faktycznie dojdzie do upadku firmy, to sytuacja mieszkańców będzie nie do pozazdroszczenia, gdyż pewnie nie posiadając aktów notarialnych, bądź wpisów do księgi wieczystej znajdują się z góry na dużo gorszej pozycji niż inni wierzyciele firmy.
Niestety prawo w Polsce preferuje banki i to one po reprezentantach Skarbu Państwa mają pierwszeństwo w odzyskiwaniu swojego długu, "wrocławski przedsiębiorca" pewnie również należycie zadba o swoje interesy, a sami mieszkańcy będą prawdopodobnie musieli dopłacić do teoretycznie raz już kupionych mieszkań by stać się ich pełnoprawnymi właścicielami.
Tym wpisem chciałem przestrzec wszystkich zamierzających kupić mieszkanie od dewelopera, aby nie dali naciągnąć się na piękne wizualizacje projektu - to są tylko obrazki.
Bum w nieruchomościach ostatnich lat zmuszał wiele osób do zakupu dziury w ziemi, ale teraz, kiedy popyt trochę osłabł nie pozwalajmy się manipulować deweloperom. W sytuacji gdy sprzedawana jest inwestycja, która nie posiada nawet fundamentów, deweloper staje się zwykłym pośrednikiem w przekazywaniu naszych pieniędzy firmom budowlanym. W cywilizowanym kraju deweloper powinien z własnej kieszeni (kredytu) wybudować inwestycję, a dopiero potem uzyskiwać wpłaty od klientów. Dlatego jeśli, Drogi Czytelniku, chcesz zakupić koniecznie nieruchomość, która dopiero powstaje, nie zgadzaj się na wpłatę 100% wartości inwestycji, co najwyżej zaliczkę (powiedzmy 15%) i choć przypomina to walkę z wiatrakami, to żądajmy koniecznie podpisywania umów przedwstępnych w formie aktów notarialnych (to stawia nas jako stronę w o niebo lepszej sytuacji prawnej).